sobota, 2 lutego 2013

Gwarowo o wypoczynku

Moja babcia świętej pamięci znała niesamowitą ilość określeń na wszystko, to co nie było pracą, czyli odpoczynek: wizyty sąsiedzkie, imieniny, spotkania narzeczonych, spacery etc. Wszystko to, co nie jest pracą, jest zdrożne i niebezpieczne. Poniżej prezentuję tylko część, którą zapamiętałam:

Człowiek zatem może:
a) kierdzić się - kierdzi się również tłuszcz, gdy smaży się pączki (jak któryś pęknie i się wyleje powidełko, albo zamiast wódki do ciasta doleje się octu), czyli po prostu się burzy i kipi. Kobieta, która się kierdzi, się gzi z kimś.
b) gzić się - z kimś zazwyczaj, zazwyczaj ukradkiem. I nie musi to oznaczać nic zdrożnego. Człowiek się gzi, gdy np. za długo leży w łóżku w sobotę, np. do 10...
c) lofrować - chodzić po sąsiadach, imieninach, jeździć na wycieczki, kierdzić się też, to mniej więcej co
d) bunować - mniej więcej to samo co lofrować, ale gorzej, z domieszką rzeczy nielegalnych, bunować można też np. na strychu, poszukując czegoś - wtedy padał okrzyk "Co tam bunujesz?"
e) chodzić na ubung - chodzić na imieniny, bale, jeździć na wycieczki, wszędzie tam gdzie tańce, wino i śpiew
f) lesserować - lesser to jest mój brat, bo się leni z ogromnym urokiem osobistym ;) gzi się w łóżku do 13, bunuje na strychu, lofruje po okolicy...

I na koniec z przyśpiewek, które działają łagodząco na ból.

"Teściowo, teściowo, nie wydziroj gamby,
jak wezna kamienia, wybija Ci zamby."

"Powiadali ludzie, że mosz kamienice,
Ty mosz króla samca, i kotnu samice."
Śpiewa to się tak samo, jak "Na Kujawach powiadają..."

9 komentarzy:

  1. Twój post przypomniał mi, że wkrótce będą u mnie pączki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieogar powoli budzi się z zimowego snu. Kiedy idziemy na lofry? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieogar nie śpi, nieogar czuwa. Na lofrach bylim we środe. Bunowalim po gruzowisku. A wie kiedy przyjdzie wiosna?

    OdpowiedzUsuń
  4. Po słuszniejszej stronie granicy ;) w takiej sytuacji to się plachandruje albo idzie na plachandry. Typowe dla doktorantów na przedwiośniu! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przednówku, Pani Profesor :(

    I ulubiony okrzyk babci:
    -Luntrusy cholerne!

    To jest chyba znane po jednej i drugiej stronie Drwęcy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przednówki to po niesłusznej stronie granicy. Po słusznej zawsze na jaką sznekę z glancem wystarczy! ;)

      Lorbasy, gzuby....

      Usuń
    2. U nas szneki są z kruszonką. Gzuby znam, a lorbas znaczy zgoła co innego...
      Był taki dowcip w podstawówce, który krążył o klasowych głupkach:
      Przychodzi X do piekarni:
      -Poproszę drożdżówkę.
      -Nie ma.
      -To poproszę szneka.

      No właśnie - u nas jest ten sznek, a tam - ta szneka? Szneka bo ślimak. To nam wytłumaczyła ciocia - z Łodzi.

      Usuń
    3. Ej, frechowna się Waćpanna zrobiła! ;)

      Die Schnecke czyli ślimaczyca...

      Usuń
    4. A tego słówka nie znam i wolę nie wiedzieć :(

      Usuń