niedziela, 10 lutego 2013

Do czego Nieogar został stworzony

ewidentnie. Bo tam się czuje, jak w domu. I przeprasza wszystkie cmentarzyki, że dawno nie odwiedzał, bo sobie tej przyjemności od lipca odmawia. Żeby tak pójść i podumać, popatrzeć, pomacać, spróbować zrozumieć. Przytulić, popłakać nad swoim i cudzym ciężkim losem. Przy okazji, dziękuję Norbertowi za spacer z Pragi na Wolę i przewodnictwo po Warszawie, jeśli już jedziemy serią podziękowań ;)

Dla zwiedzających informacja. Na cmentarzu prawosławnym jest pan stróż (przemiły, wystarczy powiedzieć kim się jest i po co, to się oswaja i nie fika). Cmentarz jest regularnie sprzatany, trawa przycinana, śmieci wynoszone, tylko nagrobki się troszkę sypią. Niewiele widać przykładów dewastacji, chociaż.


Zdjęcie w NACu podpisane jest: Warszawa. Cmentarz Wolski. Rozkopywanie grobów prawosławnych.

Jak podaje matiuszka Wikipedia:

Do 1919 cmentarz pozbawiony był wszelkiej opieki i ulegał dewastacji. Przybyły w wymienionym roku ks. Jan Kowalenko, który zaczął odprawiać nabożeństwa w cerkwi św. Jana Klimaka, opisywał stan nekropolii jako niepokojący[9]. O zniszczeniu wielu nagrobków pisano również w warszawskiej prasie[1]. W 1921 Robotnik opisywał je w następujący sposób:
Większość sklepionych grobów ma albo wyłamane zamki u drzwiczek, lub też płyty marmurowe są rozbite i poniewierają się u grobów (...) Trumny metalowe siłą pootwierane leżą przewrócone, często do góry spodem, nagie szkielety, obdarte ręką świętokradzką, wołają o pomstę[13]
Od 1919 kościół św. Wawrzyńca był ponownie własnością parafii rzymskokatolickiej. W związku z tym w 1921 między terenem kościoła a cmentarzem prawosławnym wzniesiono ogrodzenie, zaś w 1932 władze Warszawy zgodziły się na ekshumację 50 spośród grobów położonych w najbliższym sąsiedztwie kościoła. Szczątki i nagrobki zostały następnie przeniesione na cmentarz prawosławny. Ekshumowane groby były w momencie dokonywania pochówków zlokalizowane w najbardziej prestiżowej części cmentarza; ich przeniesienie zaburzyło dotychczasowy układ nagrobków (dziewiętnastowieczne grobowce znalazły się między nagrobkami z XX stulecia, reprezentującymi zupełnie inny styl architektoniczny).

To tak na wszelkie wsio, jakby kto nie wierzył, że i przed II wojną dewastowano cmentarze ;) To mit jest. Akcja rewindykacji cerkwi prawosławnych, nie ominęła też cmentarzy. O ile jednak cerkiew burzy się monumentalnie, o tyle cmentarze nikną dyskretniej.

Inny cytacik:
"Jako przykład bezplanowej budowy na terenie Warszawy wymienić należy dzielnicę Wolską i Ochotę, które mimo tak gęstego zaludnienia, nie posiadają, nie tylko parków, ale nawet zieleńców, na których ludność mogłaby znaleźć chwilę wypoczynku po pracy, a młodzież odpowiednie tereny do zabaw. Znajdujący się w dzielnicy Wolskiej cmentarz prawosławny nie może być bowiem uważany za park publiczny"
"Samorząd Miejski", 1933, nr 23, s. 1251.

Oto i kościół św. Wawrzyńca.


Żeby było śmieszniej wspomniany w tekście cmentarz katolicki (przykościelny) oddzielony później płotem od prawosławnego zachował się szczątkowo... Właściwie spoczywa na nim tylko ksiądz prałat nomen omen Witold Prądzyński, pierwszy proboszcz kościoła po odebraniu kościoła "z rąk rosyjskiego najeźdźcy". Został prócz tego jeden niedokładnie uprzątnięty nagrobek prawosławny i figura Matki Boskiej.




Nad cmentarzem góruje cerkiew św. Jana Klimaka. Piękna jest w świetle zachodzącego słońca :) W kolorystyce sino-sinej prezentuje się szpetniej.





Poniżej jeden z "klonów" słynnego powązkowskiego nagrobka z koronką. Prasa rozpisywała się o dokładności Bolesława Syrewicza, który pierwszy oddał ładnie w kamieniu fakturę koronki i welonu zasłaniającego twarz. Było to w roku 1880 na nagrobku Józefy z Mrokowskich i Juliusza Hermana. Nie był to pomysł oryginalny, bo przywieziony z Paryża, ale cóż... kto pierwszy ten lepszy :) Takim sposobem rzeźba Syrewicza stała się kultowa dla sezonu 1880 tego i następnych. A klony pojawiały się to tu to tam...


Klon kolejny, dłuta Syrewicza.


Klon z bliska:


Śliczności, prawda?




Dlaczego zbliżenie na zwykły krzyż? Bo to "nasz" taki, jak na Makowiskach i Powązkach oraz dlatego, że to co widzimy to ślad po metalowym wieńcu, które wieszano na krzyżach i grobach niegdyś (patrz zdjęcie z NACu). Takie wieńce poruszały się na wietrze (zazwyczaj) i to się nazywała "cmentarna muzyka". Na taki "dzwoniący" cmentarz też bym się bała pójść po zmroku.



Ładna kolumnienka w "dzielnicy wojskowej". Nawet nagrobki tam stoją jak żołnierze - rzędem i na baczność (no chyba, że od drzewka się których przechyli).


I na zakończenie zdjęcia "bifor" i "after".

Nagrobek rozbierany na pierwszym zdjęciu, być może to ten sam?

Opis zdjęcia poniżej: Warszawa. Cmentarz Wolski. Widok rozkopanego cmentarz, gdzie znaleziono szczątki żołnierzy poległych w czasie walk w obronie Woli 1831r.
Faktycznie, w tym miejscu toczyły się walki, na pewno być może. Nie wiem, do IKC nie sięgałam.

Proszę zwrócić uwagę na kolumienkę w tle, jest to nagrobek księcia, generała lejtnanta Dawida Bebutowa, dowódcy Kieleckiego Okręgu Wojskowego.


A dziś wygląda tak:


Polecam cmentarzyk, szczególnie tym, którzy znają dobrze cmentarz w Ryp(s)inie. Może o tym jeszcze napiszę. Śliczny spacerek polecam również. Szczególnie, że można sobie zobaczyć Muranów po trasie :) Właściwie to wracając z ewangelickich i Powązek też jest Muranów po trasie ;) Taka "cmentarna" dzielnica. Trochę dziwna, trochę śmieszna, ale warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz