niedziela, 31 października 2010

Prywata

Dlaczego o 2.14 starego czasu a 1.14 czasu nowego przed komputerem, jeszcze w płaszczu, bo dopiero co wróciłam, siedzę i mam minę jak bohater z kreskówki który upadł na dupę z dużej wysokości? Dlaczego w lewym kręci mi się paskudna łezka?
Dlaczego w lewym? Bo lepiej nim widzę. Dlaczego tak późno/wcześnie- bo wszyscy moi kochani wujkowie i ciocie się zestarzeli, więc już nie mogą tak długo się bawić, jak kiedyś, chociaż próbują. Dlaczego przed komputerem? Bo jestem uzależniona od niego. Dlaczego na dupę z wysoka? Bo matka chrzestna nie odwróciła się nawet, gdy wychodziłam. Dlaczego łezka? Sam sobie czytelniku odpowiedz. Jeśli mnie znasz choćby z widzenia, pewnie to wystarczyło, by bezinteresownie zrobić mi kuku. Tak jak zrobiła to pewna dziewczyna, która tylko kojarzy moją twarz, a popisała się zupełnie bezinteresownym okrucieństwem wobec mnie. Skoro wystarczy kojarzyć moją twarz i żeby zrobić mi kuku, w takim razie zapewne wszyscy to robią. Drogi czytelniku - zrób sobie rachunek sumienia. Kiedy ostatnio obrąbałeś mi tyłek za plecami, kiedy zapomniałeś w potrzebie, pominąłeś, odsunąłeś, uknułeś intrygę...

Jeszcze miesiąc podobnych wypadków i naprawdę uwierzę, że ludzie są źli.

piątek, 29 października 2010

Kolacja godna królowej


Chlebek pszenny razowy własnej roboty (niestety na drożdżach, bo produkcja własnego zakwasu, niestety, nie udała się).
Powidła ze śliwek węgierek (niby nasze, niby kociewskie, niby niemieckie, a głowę dam, że to wyrób mamy sprzed dwóch lat).
Piwo Nadnoteckie, ciemne.

Zdjęcie jest nieostre. Proszę wybaczyć, światło było do de...- w końcu robiłam zdjęcie kolacji - nie śniadania.

wtorek, 26 października 2010

Piękna łódzka przyroda.





O tak. Oprócz brzozowych lasków porastających fabryki Łódź może się poszczycić pięknymi połaciami zadbanej zieleni. W końcu fabrykanci mieli ogrody, oranżerie, parki.

poniedziałek, 25 października 2010

Fabryka i fabryka.




Paradoksy łódzkiej konserwacji. Brama odnowiona- mur nie. Fabryka zrewitalizowana- obok brzozowy las w każdej możliwej szczelinie.

Festiwal designu.





http://lodzdesign.com/2010/

Gdy będę stary już...



Pergamin kupię też i piórko, i tusz
I będę patrzył na idących dokądś ludzi
gdy będę stary już.

Albo przywdzieję moher i malowniczo będę przesiadywać w parku :)

Księży Młyn...




Według projektu 2008 r. domki miały zostać zaadaptowane na pomieszczenia biurowe. Na szczęście społecznicy się sprzeciwili i mieszkańcy dalej mogą dbać o swoje mieszkania w uroczych domkach. No a czarne koty dalej mogą się mnożyć. Pierwotnie na zdjęciu miały być cztery, ale jeden zdezerterował, gdy usłyszał dwie plotkujące niewiasty ;)
Domki zdaje się powstały dla majstrów z fabryki Scheiblera. Za plecami mamy słynne lofty.

Piękna Łódź


Widok z tarasu loftów u Scheiblera.

poniedziałek, 18 października 2010

Weselicho :)


Proszę spojrzeć dokładnie na delikwenta w pierwszym rzędzie po prawej :)
Zdjęcie z Wielkiej Ojczyźnianej Akcji Skanowania Fotografii od Wujka.

W obronie lastryka.


Chodzież, cmentarz katolicki.

Tego już niedługo nie będzie...





Albo już nie ma.

Cmentarz, którego już nie ma.


Cmentarz ewangelicki w Płocku. W chwili obecnej przekształcany na zwykły, czynny cmentarz. Według najnowszych wiadomości elementów metalowych już nie ma, a grobowce są rozbierane pod nowe nagrobki. Pozdrowienia dla pastora Woltmana, mam nadzieję, że właśnie coś je. Niech się tym udławi.
Szanowny pastor sprzedał również cmentarz. Pod dom dla narkomanów. Bez ekshumacji.

niedziela, 10 października 2010

Drzewiec...


Cmentarz ewangelicki w Rybitwach, była par. Osówka, położony koło domu modlitwy zbudowanego w 1930.

Straszny dwór.



Dwór w Suminie, pocz. XX wieku. Na froncie tabliczka- obiekt zabytkowy. Grunt, że chociaż "zabezpieczony". Takiemu laikowi w bieganiu po ruinach, jak ja, nie przysporzyło większego problemu ominięcie zasieków z drutu kolczastego i wejście na teren parku...

czwartek, 7 października 2010

Jak padam na twarz to... Leśniki ze szpinakiem

Po bardzo owocnie spędzonym dniu, gdy człek jest zmęczony, ale szczęśliwy do szczęśliwości absolutnej może mu brakować jedzenia. Żeby jedzenie było radosne najlepiej, żeby było zielone, czerwone albo zielono-żółte. Należy wówczas zrobić naleśniki, które z powodu zielonego nadzienia można zwać leśnikami :P

Zrobić naleśniki bez cukru (pi razy drzwi z pół kg mąki, wyjdzie po 3 małe leśniki na łebka). Jak kto ma fantazję może do ciacha dorzucić nieco mąki żytniej (ale nieco, bo z żytniej mąki nie da się zrobić naleśników) albo szpinaku- wyjdą zielone :)

Szpinak mrożony wrzucić na patelnię. Niech bulgocze aż się woda wygotuje. Wrzucić łyżkę masełka, przeciśnięty ząbek czosnku, osolić, opieprzyć.
3 jajka ugotować i pokroić
zetrzeć ser

Na leśnika kłaść: łyżkę startego sera, pokrojone jajeczko, większą łychę gorącego szpinaku.
Zawinąć.
Jeść.
Nie marudzić.

poniedziałek, 4 października 2010

Refleksje nad power-gej-metalem.

Kiedy facet pozna kobietę swoich marzeń - o pozostałych marzeniach może już zapomnieć. Zdaje się, że w chwili obecnej taką babą właśnie jestem. Warczącą, wymagającą, wpychająca pod obcas. Na początku niby, że nimfa błotna, uosobienie niewinności, w końcu - herod baba, która nie zawaha się boleśnie ukłuć delikwenta, by umył te pieprzone gary, a potem pomógł poprzestawiać meble.

She put a spell on him
She had his heart in her hand
And when she squeezed a little bit too hard
She tore the boy to pieces

No ale kiedy kobieta przesadzi z ukłuciami, może chłopca zniszczyć. Trzeba uważać.
Zawsze jednak należy pamiętać o tym, że złamane serca się zawsze mogą naprawić.

Love may blind you with it's cry
Love can haunt you till the day you die
Be yourself and don't pretend
Broken hearts can always mend

Do posłuchania kawałek power metalu ;) Masterplan - When love comes close. Słuchałam tego w liceum, a teraz mnie naszło, bo sąsiad z celi słucha Hamerfalla :)

sobota, 2 października 2010

Pchli targ w Czeczenii, znaczy we Włocławku :P


Znaleziska i widoczki :)

Odpowiedź na zagadek

Więc,
brat Wojciech zapytany, czy wokół klasztoru był cmentarz, nie był w stanie odpowiedzieć, ale po namyśle stwierdził, że jednak tak :) Ogrodzenie pomysłowi mnisi sklecili z materiałów odzyskanych z cmentarza, który w chwili obecnej jest parkingiem.
Oszczędni braciszkowie znaleźli również sposób na ozdobienie bramy tanim sumptem za pomocą lastrykowego nagrobka z błogosławiącym Chrystusiliem obsmarowanego na biało.
Zgrabny żeliwny krzyżyk machnęli na ścianę i zyskali nową ozdobę.
Tadam :)





piątek, 1 października 2010

Trutowo- zagadka!

Przypomniały mi się ostatnio badania w poradni, które musiałam przejść, żeby móc iść wcześniej do szkoły. Pani psycholog kazała patrzeć w kalejdoskop, przepisywać zdania (byłam tym strasznie zestresowana, bo czytać umiałam, ale pisać nie bardzo), zadawała dziwne pytania. Zapamiętałam najbardziej takie karty z ilustracjami, na których było coś nie tak- np. pan szedł ulicą z parasolem ale nie padało. Potknęłam się na ilustracji przedstawiającej mężczyznę, który przecinał piłą oparcie ławki w parku. Dla czteroletniego dziecka oczywiste było, że ławek się nie przecina, bo po co. Tymczasem "błędem" na karcie było to, że piłę trzymał zębami do góry...

Podobną zagadkę znalazłam w klasztorze w Trutowie :) Pewnie niektórzy (hmm z całych trzech czytelników co najmniej jeden/jedna wie) wiedzą już o co chodzi, ale ja jednak zadam to pytanie: co jest nie tak na zdjęciu? Co jest źle z tym płotem? :)