Opowiadacz trialogowych wystaw, oprócz użyczenia mi książki o cmentarzach, podarował jeszcze jedną, której jest współautorem. Dzięki lekturze, byłam przygotowana do oprowadzania po cmentarzu, jakby nie było - wojskowym. Książkę się czyta bardzo dobrze jak na ten szpetny język, bo jest okraszona rewelacyjnymi zdjęciami współczesnymi i archiwalnymi (już wiem dokładnie jak wyglądały nazi-nagrobki) oraz cytatami ze źródeł. Kilka słów na temat historii cmentarza można znaleźć tutaj i tu. Nie będę tu może opowiadała historii całej, tylko tyle, że jak to zwykle bywa - stary cmentarz się zapełnił, a w tym miejscu już spoczywały ciała żołnierzy. Wobec tego urządzono tu nowy cmentarz garnizonowy - co nie oznacza (jak w Toruniu), że leżą tu sami wojskowi. Rozszerza się to na rodziny i zupełnych cywilów. W którymś momencie oderwano kawałek i podarowano Turcji, tuż za płotem znajduje się nowiuśki meczet i najstarszy cmentarz muzułmański w Berlinie. Cały cmentarz pachnie weekendami grillowaną kiełbasą, bo za drugim płotem znajduje się dawne lotnisko Tempelhof, które w chwili obecnej (ale już niedługo, jak słyszałam), służy za przestrzeń publiczną do grillowania i piknikowania.
Jeszcze dodam, że na cmentarzu przywitała nas wiewiórka. Jej życiowy partner/partnerka dołączyła potem i towarzyszyła przy całej wycieczce.
Odsłonięcie tej kapliczki rozpoczęło historię cmentarza. Impreza odbyła się z wielką pompą i paradą. Znajduje się na wzniesieniu (czy to komuś czegoś nie przypomina?).
W najstarszej części cmentarza spoczywali żołnierze, jednak sukcesywnie zapełniano teren poniżej kaplicy nowymi pochówkami. Kości wykopane podczas kopania nowych grobów lądowały zakopane w kaplicy (słusznie bardzo). Poniżej pomnik ofiar katastrofy sterowca. Taki jakby toruński akcent.
Cmentarz pewnie w latach 90. XIX wieku wyglądał jak las żeliwnych krzyży (czy to coś komuś przypomina). Teren pod kapliczką zapełniał się jednak czarnymi obeliskami i innymi kamiennymi bogatymi nagrobkami. Te krzyże jakiś szalony fachura odmalował tak zwanym "hemoroidem" i złotolem i jest git. Leci z nich wszystko, a w szczególności rdza.
Śliczna tabliczka. Takiego czegoś jeszcze nie widziałam. I nawet kiczowate kolorki nie przeszkadzają w dostrzeżeniu jej uroku. Proszę zwrócić uwagę na to jak się ładnie bluszcz prawdziwy z nieprawdziwym komponuje.
A tu już część nowsza. Co parę metrów można tu napotkać pomniki ufundowane przez weteranów i ichniejsze towarzystwa lub rodziny kolejnych wojskowych oddziałów, armii i innych takich. Wszyscy, co dzielnie podbijali świat ku chwale narodu, również w Afryce znajdują swoje upamiętnienie tu. Na odwrocie są inne nazwiska i dopisek, że zeszli na czerwonkę (pod Olsztynem jest taka miejscowość, mam tam krewnych :P). Znaczy afrikaforscher i jego kamraci umarli na sraczkę...
Najbardziej okropny paskudny i straszny pomnik na tym cmentarzu. Numer jeden na liście strachów. Poniżej będzie jeszcze jeden z piąsteczką. Koncepcja rzeźbiarza przypomina weryzm, więc zapewne to weryzm jest. Jest taki album, zwie się Pomp, Pathos und Sentiment (autora nie pomnę), gromadzący nagrobki werystyczne z całej Europy. Obejrzenie na raz go przyprawia o dreszcze.
Zarówno dzwon, jak i dół to dodatki późniejsze. Zresztą obydwa spotkały się z protestami i kontrowersjami. Bo faktycznie lekko ni w pięść ni w oko, szczególnie ten za kamratów 39-45. Pełno tu takich. Najczęściej jednak dopisuje się te daty do pomników ofiar I wojny, a nie takich starych i jednak jakoś ładnych.
Baaardzo ładny krzyż ufundowany pamięci francuskich żołnierzy 1870 roku. Połączenia krzyża z mieczem jeszcze nie widziałam.
Cmentarz muzułmański wdziera się i radośnie rozszerza również poza swój płot. I to lubię :) Bałagan, nieogar, kicz. To jest to :) Wnosi życie na cmentarz.
Detale z kamienia upamiętniającego afrykańskie podboje. Postawiono go w latach 70. XX! wieku. Coś okropnego. Nie ma to jak honorować wykonawców ludobójstwa, a co. Regularnie jest oblewany czerwoną farbą. Stąd zacieki. Władze bezirku postanowiły jakoś zatrzeć niemiłe wrażenie i poniżej dały swoją tablicę honorującą ofiary kolonializmu niemieckiego, ale prawie jej nie widać, bo jest za nisko. Całe wrażenie na nic. Widziałam zdjęcia - lepiej temu kamykowi w czerwonym....
Nie moje odkrycie, ale zamieszczam. Policzcie ile denat żył/żyje/żyć będzie lat.
Krzyż z prywatnej fundacji. Czy on czegoś Szanownym Czytelnikom nie przypomina? I nie chodzi mi o to, że wszyscy umrzemy i każdy musi nosić swój własny krzyż...
Autorowi wyszło, orzeł nie taki straszny.
W końcu! Swasta w promieniach zachodzącego słońca! Tyyle słyszałam o swastykach na nagrobkach, a dowodów rzeczowych brakło. Raptem parę zdjęć udało mi się uciułać i jakieś opisy, wspominki... W książce jest więcej zdjęć prezentujących nazi-nagrobki. Część cmentarza zresztą została przeorganizowana w myśl koncepcji cmentarnych ideologów NSDAP... Stety, czy niestety, ta część cmentarza została zagarnięta przez budujące się lotnisko.
Ciekawostka cmentarnicza. Co niektórzy kojarzą moje odzienie robocze - ogrodniczki, których czasy świetności przeminęły dawno temu. Po niemiecku spodnie ogrodniczki to są Latzhose. A tu spoczywa pani, która dała nazwisko tej części garderoby, pani Marie Latz.
Na odwrocie pomniczka, jakiś zeschły wiecheć. Podchodzimy, a tu co...
I tym optymistycznym akcentem... Zachęcam do pozostania w cmentarnym klimacie. Bo jeszcze będą dwa :) Ale nie dziś. Dobranoc.
Ja mam tu dla Ciebie "Zapomniane cmentarze ewangelickie na terenie gminy Kościerzyna". Ty chyba tego ostatecznie ode mnie nie kserowałaś ;/
OdpowiedzUsuńNie kserowałaś :( Żona, ja nie ogarniam, ale jak się nie spotkamy jakoś w tempie to wstyd...
OdpowiedzUsuńA jakiś rzut oka na Tempelfof się znajdzie? Bardzom ciekaw, bo mi wciąż piosenka Zembatego w uszach brzęczy.
OdpowiedzUsuńPrzejadę się kiedy jeszcze Ringbahnem, to zrobię :)
OdpowiedzUsuńKrzyż przypomina, tyle tylko, że w zestawieniu ten toruński wydaje się być bardzo ubogim krewnym.
OdpowiedzUsuńVeraicon za to żywcem skopiowany z kościoła ewangelickiego z Lęborka.
Powiedziałabym, że odwrotnie... Toruński jest fajniejszy i wyższy. Dwa - ten jest z fundacji prywatnej, a wiadomo, że co fundacja monarsza to jednak... I w Toruniu jest starszy :)
OdpowiedzUsuń