środa, 5 września 2012

Malborg

U nas się nie mówi Malbork. To dziwne takie. Rodzinę mam w Malborgu w końcu. Mieszka tam siostra mojej cioci z Łodzi, czyli córka brata mojego pradziadka. W Gardeji pochowany jest mój prapradziadek, który zawędrował tam wraz z drugą żoną swojego syna. Mieli adoptowaną córkę, Monikę. Monika była...

No cóż, od tego momentu nie nadaje się w naszej rodzinie dziewczynkom tego imienia. To przynosi pecha.

Już o Malborku pisałam i jego "delikatnym" problemem z pamiętaniem czegokolwiek w sposób nie uwłaczający inteligencji i historii. Niestety, z roku na rok obserwuję pogarszanie się stanu pacjenta. Jakieś stowarzyszenie czy inna fundacja chce odbudować posąg Madonny Malborskiej tj. straszliwie szpetnego karakana pokrytego mozaiką.



OK, dzieło sztuki. Ale jak pisał propagandysta Wańkowicz:

"Z daleka już wita nas prastara, wysoka na 25 stóp figura Matki Boskiej, polichromowana stiukowa rzeźba, wykładana kawałkami szkła i napuszczona różnymi kolorowymi pastami - niesamowita. Ten idol już w 1410 r. płoszył wojowników Jagiełły. Według Niemców jest to keine weibliche Madonna, według Polaków, że zacytuję Srokowskiego "po prostu potwór, rodzaj szyldu bojowego, wystawionego ponad mury zamczyska"

Źródło: starymalbork.blogspot.com.

Propaganda czy nie, jednak zgadzała się raczej z przekonaniem większości. Dodam, że opublikowanych ocen tego typu było więcej. Ale się odbudowuje, bo Matka Boska jest nasza. Odbudują, będzie gdzie majowe odprawiać. Choroba postępuje, są place imienia pierwszych powojennych burmistrzów, są i pyskówki na forach, dobre, bo polskie.

Ale...
Historia jednak kończy się na cmentarzu, o którym już kiedyś pisałam. Św. Jerzy wraca jak bumerang.




Stację dializ rozumiem, rozumiem, że tablica w krzakach (troszkę lepiej), ale ogrodzenia z nagrobków nie zrozumiem. Jeszcze bardziej nie rozumiem i nie zrozumiem tego:




Pierwsze dwa to grzech przeciwko człowiekowi, ostatnie - przeciwko dobremu gustowi. A nie ufam ludziom co go nie mają... To powinno być karalne. Całe szczęście, że ocalałe resztki dawnego miasteczka są śliczne.






W tym pierwszym domu mógłby zamieszkać człowiek-dwie twarze.

Wrócę do Malborka. Jeszcze mi zostało jedno śliczne osiedle do obcykania. Nie rozumiem zupełnie, jak można chcieć zwiedzać zamek, skoro dużo bardziej autentyczna historia wychyla się zza winkla :)