czwartek, 21 lutego 2013

Z dedykacją dla Obserwatora Toruńskiego

i innych miłośników ptaków :)
Teraz już rozumiem budowę budki dla ptaków!!

Polecam Obserwatora Toruńskiego chociaż zapadł w błogi blogowy sen zimowy - proszę klikać i czytać, oglądać, napawać się.




TRAGEDIA DRAMAT!!!



Straszne! Biedne ptaszki.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Wilhelmstadt, Warszawska 8

Coś jakby zgłoszenie z konkursu pomidorowego. Pardą, z konkursu/plebiscytu ToMiTo na nieznany zabytek, który zaowocował anegdotką o tym, jak Marta, widząc w tytule maila słówko "tomito" automatycznie stwierdziła, że to reklama jakiejś wytwórni keczupu czy innej tomaty, co zaowocowało automatycznym usunięciem maila i sporymi trudnościami w komunikacji ;) Stąd konkurs jest pomidorowy i będzie nim po wieki. O reszcie zamilczmy... Może jeszcze warto powiedzieć, że jak się chce dostać prezent na urodziny, to trzeba go sobie samemu załatwić ;)

Będzie o klacie. Ale schodowej, bo robi wrażenie (lepsza jak Pudziana).

Klatka schodowa ma dwie części pierwsza jest taka, że Nieogar czuł się nie na miejscu :( Za bogato, za ładnie. Śliczna balustrada, elementy posadzki, listowniki z secesyjnym napisami po polsku i kluczem do ich otwierania dla listonosza z napisem „Proszę kręcić”, nawet szafki na listy, świetlik na ostatnim piętrze ze złotymi muszlami i trawione szybki. Najciekawsza jednak jest kryjąca się za mlecznymi szybami druga zupełnie niereprezentacyjna klatka schodowa. Od podwórza jest ona całkowicie przeszklona, dzięki czemu na dolnych piętrach kamienicy jest jaśniej (pomimo mlecznych szyb). Najbardziej w tej kamienicy uderza kontrast między piękną fasadą od strony ulicy Warszawskiej i jej nieco barokowym przepychem a podwórkiem, które wygląda jak dziedziniec łódzkiej fabryki. Klatka schodowa (tzw. "dla służby" - tylko wyjścia na tą drugą brak, więc wiadomo, że to nie to...) z wejściem od podwórka, jest tak ciasna, że nie są w stanie minąć się na niej dwie osoby, a schody są tak strome, że żadna paniusia z dwudziestolecia (taka w ołówkowej spódnicy i na obcasiku) nie mogłaby w niej swobodnie wejść do góry. Spódnicę trzeba zakasać, szpilki zdjąć i przypomnieć sobie różaniec... Zapraszam na wycieczkę.

Autorką zdjęć jest Marta. Nieogar nie miał swojego aparatu ino pożyczony po upadku.


Dawni mieszkańcy Warszawskiej 8:


Będzie o dawnych, bo o obecnych wiele nie da się powiedzieć, jeszcze trudniej jakiegoś znaleźć ;)

Przeglądając tą listę z Księgi adresowej miasta Torunia z 1923 r. i nie wiedząc, jak wygląda dom przy Warszawskiej 8, może się nam wydawać dziwne, że w jednej kamienicy mieszkał pułkownik, ksiądz katecheta, kupiec i ktoś bez zawodu, służące, kucharka czy cieśla. Wiedząc o podwójnej klatce schodowej, możemy się zastanowić, czy w 1936 roku Wanda Ilewicz-Rittler kobieta i dentystka mieszkała raczej w wewnętrznej, czy zewnętrznej klatce? Czy mijała się w drzwiach z panem Józefem Hamerskim, urzędnikiem Powiatowej Kasy Chorych? A może niewielu było chętnych na usługi kobiety – dentystki i w ciężkich czasach, wraz z mężem, wynajmowała mieszkanie w gorszej części domu? W tym roku wymieniony jest również handlarz i inżynier artykułami kolonialnymi Paweł Taterra. Dwie osoby o tym nazwisku spoczywają pod bardzo ciekawym nagrobkiem na cmentarzu katolickim na Jakubskim Przedmieściu.

S.P. Leopolda Taterra, nauczycielka muzyki jest wymieniana w księdze adresowej 1923 i 1936 roku . Tak, jak kamienica przeszła pewną transformację, tak i ten nagrobek jest po "metamorfozie" (ale raczej z gatunku "pimp my ride" niż z Owidiusza)


Na dole widać napis po niemiecku, jeden bok jest zgroszkowany i widoczne są ślady inskrypcji. W księdze adresowej widnieje jako Leokadia. Wymieniony jest również Hieronim Taterra, asystent miejski w wydziale rachunkowo-kasowym, w 1936 roku był już na emeryturze.


Ten sam nagrobek drugi bok, „Ukochana, opłakana, niezapomniana” Joanna Taterra, nauczycielka – z księgi adresowej wynika, że uczyła gimnastyki – tu widnieje jako prof. języków . Uczyła w Miejskim Gimnazjum i Licuem żeńskim przy ul. Wielkie Garbary.
Wydaje się, że osoby o nazwisku Taterra mieszkały w wewnętrznej klatce schodowej. Parując te nazwiska i imiona, można mieć wrażenie, że są to dwa małżeństwa. Każda z nich była zatrudniona? Stateczna? A może mieszkał tam ojciec, biedny emeryt, posiadający dwie córki i syna, każde na własnym garnuszku, ale w jednym mieszkaniu? A może tylko w jednej klatce schodowej? A może w dwóch? Dom-niemywać można długo. A dom, choć po rewolucji pozostanie bez rewelacji w kwestii swojej przyszłości... Czy są jacyś lekarze, którzy chorym domostwom przepisują recepty na ludzi?



Korzystałam z Księgi adresowej miasta Torunia wraz z Podgórzem i powiatem Toruń-Wieś, Toruń 1923.

wtorek, 12 lutego 2013

Cmentarz rypiński a warszawski

Znajdź 8 różnic.
Rypin:


Warszawa:

Rypin:

Te symbole, ten krzyż ocieka nimi!

Warszawa:

Warszawa (znaleźli już różnicę?)

Tu troszkę widoczniejsza różnica. Rypin:

Warszawa:

Rypin:

Warszawa (jeden z wielu, na Powązkach też jest kilka takich):

Rypin (dwie sztuki takich Maryjek na wężu tam mamy):

Warszawa:

I na koniec, żeliwny anioł. Taki prawdopodobnie zajumano z Rypina, stał koło nagrobka księdza de la Grange.
Miał stać na żeliwnej kolumience, została tylko podstawa i ogrodzenie :(



Wszystkie zdjęcia warszawskie pochodzą z cmentarza prawosławnego na Woli. Zdjęcia rypińskie pochodzą z części prawosławnej i katolickiej cmentarza. Ot - pogranicze. Czy widzicie podobieństwa? Nawet różnice mają tu jakieś znaczenie...

niedziela, 10 lutego 2013

Do czego Nieogar został stworzony

ewidentnie. Bo tam się czuje, jak w domu. I przeprasza wszystkie cmentarzyki, że dawno nie odwiedzał, bo sobie tej przyjemności od lipca odmawia. Żeby tak pójść i podumać, popatrzeć, pomacać, spróbować zrozumieć. Przytulić, popłakać nad swoim i cudzym ciężkim losem. Przy okazji, dziękuję Norbertowi za spacer z Pragi na Wolę i przewodnictwo po Warszawie, jeśli już jedziemy serią podziękowań ;)

Dla zwiedzających informacja. Na cmentarzu prawosławnym jest pan stróż (przemiły, wystarczy powiedzieć kim się jest i po co, to się oswaja i nie fika). Cmentarz jest regularnie sprzatany, trawa przycinana, śmieci wynoszone, tylko nagrobki się troszkę sypią. Niewiele widać przykładów dewastacji, chociaż.


Zdjęcie w NACu podpisane jest: Warszawa. Cmentarz Wolski. Rozkopywanie grobów prawosławnych.

Jak podaje matiuszka Wikipedia:

Do 1919 cmentarz pozbawiony był wszelkiej opieki i ulegał dewastacji. Przybyły w wymienionym roku ks. Jan Kowalenko, który zaczął odprawiać nabożeństwa w cerkwi św. Jana Klimaka, opisywał stan nekropolii jako niepokojący[9]. O zniszczeniu wielu nagrobków pisano również w warszawskiej prasie[1]. W 1921 Robotnik opisywał je w następujący sposób:
Większość sklepionych grobów ma albo wyłamane zamki u drzwiczek, lub też płyty marmurowe są rozbite i poniewierają się u grobów (...) Trumny metalowe siłą pootwierane leżą przewrócone, często do góry spodem, nagie szkielety, obdarte ręką świętokradzką, wołają o pomstę[13]
Od 1919 kościół św. Wawrzyńca był ponownie własnością parafii rzymskokatolickiej. W związku z tym w 1921 między terenem kościoła a cmentarzem prawosławnym wzniesiono ogrodzenie, zaś w 1932 władze Warszawy zgodziły się na ekshumację 50 spośród grobów położonych w najbliższym sąsiedztwie kościoła. Szczątki i nagrobki zostały następnie przeniesione na cmentarz prawosławny. Ekshumowane groby były w momencie dokonywania pochówków zlokalizowane w najbardziej prestiżowej części cmentarza; ich przeniesienie zaburzyło dotychczasowy układ nagrobków (dziewiętnastowieczne grobowce znalazły się między nagrobkami z XX stulecia, reprezentującymi zupełnie inny styl architektoniczny).

To tak na wszelkie wsio, jakby kto nie wierzył, że i przed II wojną dewastowano cmentarze ;) To mit jest. Akcja rewindykacji cerkwi prawosławnych, nie ominęła też cmentarzy. O ile jednak cerkiew burzy się monumentalnie, o tyle cmentarze nikną dyskretniej.

Inny cytacik:
"Jako przykład bezplanowej budowy na terenie Warszawy wymienić należy dzielnicę Wolską i Ochotę, które mimo tak gęstego zaludnienia, nie posiadają, nie tylko parków, ale nawet zieleńców, na których ludność mogłaby znaleźć chwilę wypoczynku po pracy, a młodzież odpowiednie tereny do zabaw. Znajdujący się w dzielnicy Wolskiej cmentarz prawosławny nie może być bowiem uważany za park publiczny"
"Samorząd Miejski", 1933, nr 23, s. 1251.

Oto i kościół św. Wawrzyńca.


Żeby było śmieszniej wspomniany w tekście cmentarz katolicki (przykościelny) oddzielony później płotem od prawosławnego zachował się szczątkowo... Właściwie spoczywa na nim tylko ksiądz prałat nomen omen Witold Prądzyński, pierwszy proboszcz kościoła po odebraniu kościoła "z rąk rosyjskiego najeźdźcy". Został prócz tego jeden niedokładnie uprzątnięty nagrobek prawosławny i figura Matki Boskiej.




Nad cmentarzem góruje cerkiew św. Jana Klimaka. Piękna jest w świetle zachodzącego słońca :) W kolorystyce sino-sinej prezentuje się szpetniej.





Poniżej jeden z "klonów" słynnego powązkowskiego nagrobka z koronką. Prasa rozpisywała się o dokładności Bolesława Syrewicza, który pierwszy oddał ładnie w kamieniu fakturę koronki i welonu zasłaniającego twarz. Było to w roku 1880 na nagrobku Józefy z Mrokowskich i Juliusza Hermana. Nie był to pomysł oryginalny, bo przywieziony z Paryża, ale cóż... kto pierwszy ten lepszy :) Takim sposobem rzeźba Syrewicza stała się kultowa dla sezonu 1880 tego i następnych. A klony pojawiały się to tu to tam...


Klon kolejny, dłuta Syrewicza.


Klon z bliska:


Śliczności, prawda?




Dlaczego zbliżenie na zwykły krzyż? Bo to "nasz" taki, jak na Makowiskach i Powązkach oraz dlatego, że to co widzimy to ślad po metalowym wieńcu, które wieszano na krzyżach i grobach niegdyś (patrz zdjęcie z NACu). Takie wieńce poruszały się na wietrze (zazwyczaj) i to się nazywała "cmentarna muzyka". Na taki "dzwoniący" cmentarz też bym się bała pójść po zmroku.



Ładna kolumnienka w "dzielnicy wojskowej". Nawet nagrobki tam stoją jak żołnierze - rzędem i na baczność (no chyba, że od drzewka się których przechyli).


I na zakończenie zdjęcia "bifor" i "after".

Nagrobek rozbierany na pierwszym zdjęciu, być może to ten sam?

Opis zdjęcia poniżej: Warszawa. Cmentarz Wolski. Widok rozkopanego cmentarz, gdzie znaleziono szczątki żołnierzy poległych w czasie walk w obronie Woli 1831r.
Faktycznie, w tym miejscu toczyły się walki, na pewno być może. Nie wiem, do IKC nie sięgałam.

Proszę zwrócić uwagę na kolumienkę w tle, jest to nagrobek księcia, generała lejtnanta Dawida Bebutowa, dowódcy Kieleckiego Okręgu Wojskowego.


A dziś wygląda tak:


Polecam cmentarzyk, szczególnie tym, którzy znają dobrze cmentarz w Ryp(s)inie. Może o tym jeszcze napiszę. Śliczny spacerek polecam również. Szczególnie, że można sobie zobaczyć Muranów po trasie :) Właściwie to wracając z ewangelickich i Powązek też jest Muranów po trasie ;) Taka "cmentarna" dzielnica. Trochę dziwna, trochę śmieszna, ale warto.

sobota, 9 lutego 2013

Koenigsberger flaki?

Z tego co wiem powinno być Königsberger Fleck.
Ale kto by się tym przejmował. Wszyscy wiedzą o co chodzi :)



Może ja to cytatem okraszę:
"I musiałbym powiedzieć, że najpękatszymi chłopami byli tam Niemcy, Polacy w tej wsi byli biedniejsi, choć pewnie nie aż tal biedni jak w okolicznych wioskach polskich. Ale tego wszystkiego nie powiem. Powiem zamiast tego: Niemcy zwali się Kaminski, Tomaschewski i Kossakowski, Polacy natomiast Lebrecht i German. I tak też właśnie było."
Johannes Bobrowski, Młyn Lewina.43 zdania o moim dziadku, Warszawa 1967, s. 6.

Podziękowania dla Michała, dzięki któremu dzieło posiadam :) (chociaż jeszcze nie przeczytane).

środa, 6 lutego 2013

Pchli targ wiadomo gdzie

Uwielbiam pchli targ w Czeczenii. Problem polega na tym, że nie mogę o nim zbyt wiele pisać, bo google kierują po słowach kluczowych na nieogar wszystkich poszukujących informacji o tym zjawisku.
Ale gdyby ktoś z przypadkowo odwiedzających nie wiedział:
pchli targ odbywa się co niedzielę, nawet jeśli jest trochę świąteczna, na terenie giełdy warzywnej w Czeczenii, mieście z jedyną tamą na Wiśle. Wjazd na parking 2 zł (było ostatnio jak pamiętam).


Impreza taka, że mucha nie siada, proszę Państwa :)


Ale się urządził :)


I na koniec... dla ludzi o mocnych nerwach. Czarownice.

Total krejzi.