piątek, 17 maja 2013

Berlin Wschodni, po prostu spacer.


Mam takie trampki. Jestem uzbrojona i niebezpieczna ;)



No tam to może jest problem. Na Steglitz jest czyściutko. Rodzice zabierają dzieciom pisaki zaraz po przedszkolu, więc nie nabroją.





Pardą, ale nie mogłam się powstrzymać. Berlińska stylówa, tym razem bez szmacianej torebki na zakupy.


A w tle czerwona golfina... Ehh tyle wspomnień. Teraz zamiast golfiny będzie inny wóz :D



No faktycznie. Problem jest. Ale czy poważny? Czy to trzeba leczyć? Nie wiem.


Kaplica przycmentarna zamieniona na teatr sztuki wysokiej a niezrozumiałej. Fragmenty sztuk prezentował owinięty folią stary kineskopowy telewizor przed wejściem. Same gołe ludzie i krzyki :)

To samo od frontu.



Nasi tu byli.
Czyli a Propos :)


4 komentarze:

  1. Mam szmacianą torbę na zakupy. To niedobrze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również mam, w dodatku z herbem mojej gminie. I spodnie rurki i koszulę w kratę. Ale dandysem nie jestem. Młodzi mężczyźni tutaj spędzają więcej czasu nad swoim imidżem niż ja w archiwum...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, skąd taka dogłębna wiedza o obyczajach młodych mężczyzn "tutaj"? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z intensywnej obserwacji i przeprowadzonych rozmów. Notatki prowadzę i dziwię się z każdym dniem coraz bardziej. W przekonaniu utwierdza mnie zdanie kolegi z archiwum (drugi rok w Berlinie, tyż doktorant), który śmieje się nadal i dziwi z pędu za modą u płci brzydkiej...

    OdpowiedzUsuń