poniedziałek, 27 sierpnia 2012

CiAchocinek

Ale tylko jeden raz...
Nie jest ze mnie żaden Maxi Kaz, bo do Ciechocinka wracam już za tydzień.
Co za miasteczko!
Co za oryginalne podejście do komunikacji!
Gdy pierwszy raz podjechaliśmy na cmentarz w Słońsku, kolega stwierdził, że przecież wrócę bez mapy, bo drogę znam. Mylił się, bowiem większość ulic w mieście dansingów i solanek jest JEDNOKIERUNKOWA. Porzućcie nadzieje, Wy,którzy tam wjeżdżacie. A najlepiej z nadzieją i samochód gdzieś na rogatkach ;)
Uderzająca niechęć małomiasteczkowej Polski do drewnianej zabudowy jest widoczna i tutaj. Zdenerwowanie w Ciachocinku wywołują również starsze budynki - niekoniecznie drewniane. Miasteczko zarabia na najczęściej już niemłodych kuracjuszach, ale nie nauczyło to nikogo miłości do tego, co starsze niż pierwsza seria VW Golfa.

Stare hotele i pensjonaty w Ciechocinku palą się za to jak ostatnio magazyny w Wólce Kosowskiej. Palący problem miasta, do którego rozwiązania nikt się nie pali. Szkoda, bo podobno w drewnianych domach lepiej się śpi i szybciej zdrowieje. Proszę o uwagi co do obecnej szerokości bloga i wyświetlania zdjęć - nadal tasiemcowo, ale trochę inaczej.

7 komentarzy:

  1. A mi się dziwnie na to paczy 0_0

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne zdjęcia Pani Aniu, żal i bezsilność - mimo akcji uświadamiania 1978-1995 i dalej niemal do dziś, paru burmistrzów, te same wydziały urzędu i niektóre osoby, PARU ZAPALEŃCÓW i ENTUZJASTÓW (na ogół Panie), lokalne interesy --- co się liczy --- a co zostanie ---

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat wartościowy i godzien propagowania w takiej formie też!
    I za to dzieki!

    ...ale nie jest w stanie uszlachetnić wyżartych nieb!
    - Przywaliłem Szymonowi to i tu se pozwalam.

    Tym większy zapał mnie ogarnia do zmierzenia się z Ciechocinkiem.
    I Słońskiem.
    Obym miał taką możliwość!

    Być może te inspiracje zaowocują w niezbyt odległej przyszłości.
    - Za co już teraz dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę sobie pozwalać - pozwalam. Mogłam niebo ściąć po prostu, ale zasadniczo prócz prostowania ze zdjęciami nie robię nic. Nie chce mi się.

    No chyba, że robię za fotografa na chrzcinach. Wtedy z nerwowym bólem brzucha przycinam docinam i pryszcze usuwam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś mi nie dawało spokoju i wróciłem na tutejszą witrynę... .
    A tu poczekał na mnie własny wniosek: zrzęda jestem i tyle,
    bo 1,7 i 8 zdjęcia to jakbym nie zauważył!
    A one godne uwagi są.
    No cóż, słomka w oku belką się stała.
    - Obiecuję poprawę.

    Tym solidniejsze to przyrzeczenie, bo w ramach sobie wymierzonej kary
    przepatrzyłem Facebooka na okoliczność "Tak trzeba".
    Fundację z Gdańska znalazłem o takiej samej nazwie.
    Na zastrzeżenie nazwy za późno już, bo rozwinęli skrzydła dość szeroko... .

    - Przy okazji bliżej zapoznałem się z dorobkiem właściwej organizacji.
    I szczęka mi opadła i w podziwie trwam.
    - Tak trzeba, nie inaczej!

    A wszystko to z szacunku dla wykonanej pracy,
    umiejętności motywowania i zapału.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękować :) i ślepej kurze ziarno się trafi. A propos kur, w końcu września mam zamiar uwiecznić ten gatunek już-nielotów na tatusiowym podwórku.

    O fundacji wiemy, może coś zmienimy w kwestii nazwy ale ciężko będzie. Dziękujemy za słowa uznania.

    OdpowiedzUsuń