piątek, 14 grudnia 2012

Ogłoszenie matrymonialne

Składam
ze śmiechu padam. Był taki Kuternoga, był... Fryzjerką była pani Karabinka (autentyk nazwisko).

"Słowo Pomorskie",R.8:1928, nr 100, s. 15.
Czernikowskie historie miłosne międzywojnia mają w sobie dużo wątków pieniężnych. Moja ulubiona historyjka jest związana z nagrobkiem w kącie dla wisielców, komunistów i bezbożników. Ona była niezbyt przystojna, on miał bajerę i potrzebował na bilet na statek do Ameryki. Chodził do niej, chodził, wszyscy myśleli, że będzie ślub, a on tylko chciał kasę pożyczyć i chodu. Ona pożyczyła, dowiedziała się o bilecie, zastrzeliła i siebie i jego (niekoniecznie w tej kolejności) w trzydziestym ósmym. Ona ma nagrobek w wisielczym kącie (jak kto chce to pokażę/zdjęcie wyślę, ale tu nazwiskami nie będę rzucać), gdzie ludzi "złych" chował ksiądz Zwierz, co bez pieniędzy nawet ubogich suchotniczek, które wróciły niemal w trumienkach z kieleckiego, nie chciał pogrzebać. A na pogrzeb zeszła się cała wieś...

Suchot można się było nabawić w kieleckiem, bo tam bida, aż piszczy i taaakie wąskie pola na rozpiętość ramion a na dwa kilometry dłuugie. I ciotunia tam pojechała na roboty do majątku, bo tu ciężko było i zapoznała kawalera niemłodego. Dwie córki mieli, on umarł na suchoty, one trzy wróciły w rodzinne strony, ale długo nie pożyły. Nic dziwnego, że gdy Nieogar zapoznał kawalera z kieleckiego, to babcia już mu strój do trumny szykowała... Ot i historyjka.

1 komentarz: