Kolega wysłał 40 podań o pracę, druga koleżanka tyle samo. Obydwoje obskoczyli wszystkie szkoły w Toruniu i na wsiach okolicznych. Obydwoje zaliczą magisterki na piątki, jego praca pewnie wyjdzie drukiem. Kolega tymczasem planuje pracę na koparce gdzieś na budowie. A co zrobi ona? Ona jest jak bomba z opóźnionym zapłonem (dla pracodawcy), nie daj borze bagienny, zajdzie. I co wtedy? Ona jest i tak na przegranej pozycji, do łopaty jej nie zatrudnią, facet chociaż za fizola porobi.
Głupio mi, że szukanie pracy odkładam na potem. Nikt nie lubi nieprzyjemnych rzeczy, a to będzie nieprzyjemne. Od 3 lat nie pracuję inaczej jak okazjonalnie (korki, komisje i insze). Nieżyciowy kierunek i nieżyciowe zainteresowania, do tego wygląd piętnastolatki. Będzie bolało, trzeba będzie tyłek natrzeć jak przed laniem, które się miało dostać od rodziców. Czy to moja wina, że nie musiałam pracować? Powinnam była mieć gówniane oceny i nie mieć stypendium. Wtedy miałabym bite 5 lat byle jakiego doświadczenia zawodowego i przymierania głodem.
Tymczasem z ponurą satysfakcją widuję znajomą, która kiedyś była wredną babą wobec wszystkich, a w chwili obecnej, obowiązkowo mile uśmiechnięta, pyta uroczo się zza lady: "czy zapakować?".
Bogu dzięki przed dorosłością chroni mnie jeszcze rok licencjatu. Jeśli zaliczę ten. Więc trzymajcie za to kciuki. Wolę nie zapodawać na blogu notek o spojrzeniach na nadgarstki z powodu braku pracy i depresji magistra.
To:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=CVDSvLLl2lc&feature=PlayList&p=04E3EED51EC6FD21&playnext_from=PL&playnext=1&index=98
2.39-7.12 i może potem 1.09.38-1.10.35 (swojskie klimaty;). Dużo wesołej żydowskiej muzyki. Tytułowy kawałek z przesłaniem i sporo wątków okołocmentarnych poza tym.
Ewentualnie to, jeśli poprzednie lekarstwo nie podziała:
http://www.youtube.com/watch?v=XuVxH95o9sY&feature=related
Ale może tylko tytuł i melodyjka - całkiem uskrzydlająca. I Pani nie marudzi.