wtorek, 6 lipca 2010

Wisielcza prywata


Z kart tarota lubię jedynie Wisielca. Bo dynda na granicy dwóch światów i ma wszystko gdzieś. Ja może nie dyndam za nogę, ale dopadł mnie zastanawiający tumiwisizm.

Jutro egzamin na studia, a ja zamiast się uczyć idę na piwo. Nie boję się tego, że może mi się nie udać, tylko tego, że uda właśnie. I co ja wtedy zrobię? Czekałoby mnie wówczas cztery lata: wpierdalania chleba z margaryną, pracy za friko, wycieńczającego wyścigu szczurów i nieustannego porównywania siebie z innymi.

Nic dziwnego, że mi zwisa :P

1 komentarz:

  1. Skoro przyszłość maluje się tak szaro, to nie na piwo, lecz raczej na wódkę Pani powinna się wybrać. Albo może nawet na czysty spirytus.

    OdpowiedzUsuń